W minioną sobotę, 4. października, wróciłem z tygodniowego wyjazdu do Kijowa. Przed samą podróżą praktycznie wszyscy pukali się w czoło i uznali, że jestem niepoważny jadąc w takie miejsce – i to jeszcze dobrowolnie. No cóż… ja jednak nie żałuję ani chwili spędzonej w tym pięknym mieście, pełnym atrakcyjnych dla turystów zabytków.
Do Kijowa wybierałem się już od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz pojawił się prawdziwy impuls, żeby wreszcie te cele zrealizować. Na początku jednak warto wspomnieć o tym, że sytuacja na Ukrainie zmienia się bardzo dynamicznie. I niewykluczone, że w momencie gdy część z Was będzie czytać ten artykuł, to nie będzie on już tak bardzo aktualny jak teraz. Mam tutaj na myśli głównie sytuację napiętego konfliktu z Rosją oraz zaplecze polityczne samej Ukrainy.